Kocyk? Bardzo mięciutki koc na szydełku

Przed świętami byłam z mym 5-letnim Szybciorem w galerii handlowej (a to dopiero wyszukana atrakcja ;) ). Dziecię zauważyło, że kilka osób w tym dziewczynka nie wiele starsza od niego siedzą przy stoliku i nawijają na jakieś patyczki włóczkę, stwierdził, że też tak chce. Tak oto uczestniczyliśmy w szybkich warsztatach robienia na szydełku. Mimo dużego i łatwego w trzymaniu szydełka (bambusowe, rozmiar 12) od 5-latka wykonanie choćby łańcuszka wymagało nie lada gimnastyki. Najważniejsze, że próbował, po kwadransie stwierdził, że mnie idzie lepiej i bym zrobiła dla jego misia ubranko. Dostaliśmy w prezencie szydełko i włóczkę. Dziecko każe - matka robi. Wróciliśmy do domu i zrobiłam pierwszą od niepamiętnych czasów rzecz na szydełku (bodajże
 od czasów podstawówki...). Szalik dla misia. Gościliśmy wtedy moją mamę w domu, spojrzała
 - jak zwykle - krytycznym okiem i nic nie musiała mówić, bo zdawałam sobie sprawę
 z niedoskonałości mojego dzieła ;) Za to Szybcior stwierdził: "Mamo! Zrobiłaś to najpiękniej, jak się da!!!" Mój kochany mistrz motywacji :* Kupiłam więc najbardziej miękką włóczkę, jaką znalazłam w pasmanterii koło bloku i stwierdziłam, że zrobię kocyk dla dziecięcia, które niebawem ma się narodzić. Wykonałam kilka rzędów i odłożyłam robótkę. Wracam do pokoju, a tam Szybcior rozłożył robótkę  na łóżku i mierzy ją kładąc się obok po czym stwierdza: "Mamo, ten kocyk jest za mały! Będzie mi pod nim zimno". Co było robić - dokupiłam jeszcze dwa motki i zamiast kocyka 80 cm x 80 cm powstał kocyk 160 cm x 80 cm. (Łącznie zużyłam 5 motków). Wykonany najbanalniejszym szydełkowym wzorem - półsłupkami, był miłym sposobem na rozruszanie rąk przed kolejnymi szydełkowymi wyzwaniami, jakie w tym czasie sobie postanowiłam. 


Komentarze

Popularne posty